07 listopada 2007

Tychy - Stawy i utopce ...


Osada, jaką były początkowo Tychy wywodzi się ze średniowiecza. Wtedy to nad istniejącym do dziś Potokiem Tyskim zaczęły powstawać domy pierwszych mieszkańców. W okolicy tej niepozornej rzeczki było kilka stawów, w których hodowano ryby. Nad jednym z nich, na wzgórzu zbudowano pierwszy kościół pw. św. Marii Magdaleny, nazywany dziś Matką Tyskich Kościołów. Jego wieże przeglądały się w spokojnej tafli stawu. Od wzgórza z kościołem i otaczającym go cmentarzem oddzielała go tylko droga. W 1920r. staw został osuszony, a teren po nim przeznaczono na plac targowy. Wcześniej była tu jeszcze łąka, gdzie wypasano gęsi. Takie to były losy dzisiejszego Rynku, centrum obecnych tzw. Starych Tychów. W dzieciństwie przysłuchiwałam się z wypiekami na twarzy opowieści rodziców o ich przygodach wiążących się z wyprawami nad stawy. Dorośli przestrzegali, by dzieci nie chodziły tam same, gdyż zdarzały się tam dziwne przypadki. Często w rozmowach pojawiał się motyw "utopca", strażnika zamieszkującego staw. Tato podobno nawet widział jego przemykającą we mgle postać i ślady na bagnistym brzegu.


Utopiec zwany też "utopkiem" lub "utoplcem" wg wierzeń i przypowieści występujących na Górnym Śląsku i Śląsku Cieszyńskim był to demon wodny zamieszkujący jeziora, stawy i mokradła. Nieraz utożsamiany był z Wodnikiem. Utopcem mógł stać się człowiek, który zmarł gwałtowną lub samobójczą śmiercią, ale pod warunkiem, że nastąpiła ona przez utopienie w miejscu, w którym prąd jest słaby lub też nie ma go wcale. Były to zazwyczaj stawy, jeziorka, czy też oczka wodne. Stworzenia te zawsze starały się szkodzić ludziom, wciągając kąpiących się pod wodę lub też wabili ich rożnymi sposobami, by ci nie mogąc oprzeć się chęci wejścia do wody topili się sami. Ich wygląd nie był przyjemny dla oka. Niski, wręcz karłowaty wzrost, duża, czasem zupełnie łysa głowa, pokaźne odstające, spiczasto zakończone uszy. Czerwone lub żółte oczy, bezzębne usta, sina, zimna i pokryta śluzem skóra. Palce u nóg i rąk połączone błoną. Utopce lubiły płatać ludziom różnego rodzaju figle, takie jak spychanie z łodzi, wytrącanie wioseł z dłoni, plątanie sieci itp. Tak więc przechodząc wczesnym rankiem, czy też po zmierzchu nad stawem trzeba było mieć nie lada odwagę.

Dziś, stojąc u stóp kościoła, na Rynku, pomyśl, że w tym miejscu kiedyś było zupełnie inaczej...


Brak komentarzy: