12 lutego 2008

Walentynki - czy tylko dla zakochanych?


Luty przez wielu kojarzony jest z popularnymi Walentynkami, które przypadają na 14 dzień tego miesiąca. Powszechnie nazywa się je Dniem Zakochanych, ale ja uważam, że nie należy zawężać jego wymowy tylko do ludzi darzących się uczuciem w potocznym tego słowa znaczeniu.
Pytając o genezę tego święta, zazwyczaj słyszymy, że wywodzi sie ono od biskupa, a potem świętego, Walentego. I w zasadzie na tym nasz wiedza sie kończy. Może warto zapoznać się w wolnej chwili z kilkoma informacjami na ten temat.
Imię Walenty jest pochodzenia łacińskiego i oznacza: silny, zdrowy. Już w średniowieczu czczono go jako patrona chorych na padaczkę, zwaną wtedy "chorobą świętego Walentego", ale także pszczelarzy i pokoju. Obecnie nie tak często możemy spotkać osobę, noszącą to imię. Może wraz z popularyzacją Walentynek, przybędzie nam małych Walentych?
Wiadomości podawane na temat postaci Walentego są niejednoznaczne. Przekazy z początków chrześcijaństwa mówią o dwóch postaciach, noszących to imię. Pierwszą z nich jest biskup Terni, a drugą rzymski kapłan. Istnieje przypuszczenie, że może to być jedna i ta sama osoba.


Walenty przyszedł na świat w 175 roku w Terni, mieście oddalonym o ok. 100 km od Rzymu. Wybrał drogę duszpasterza chrześcijan. Leczył nie tylko dusze, ale i ciało człowieka. Cieszył się wielkim poważaniem. Wieści o czynionych przezeń cudach dotarły nawet do Rzymu, w którym to z rąk papieża Felicino otrzymał sakrę biskupią, stając sie w ten sposób pierwszym biskupem Terni, gdzie do dziś spoczywają jego szczątki. Opiekował się prześladowanymi za wiarę, towarzysząc im także podczas procesów i egzekucji. W końcu w czasie trwających w Rzymie prześladowań chrześcijan sam został pojmany,uwięziony, a następnie 14 lutego 269 roku ścięty. Tortury nie złamały jego wiary. Imię biskupa Walentego kojarzone jest z miłością, gdyż jak głosi legenda udzielił ślubu pogańskiemu legioniście i chrześcijance. Nad jego grobem stanęła bazylika, która jest obecnie miejscem licznych pielgrzymek. Znajduje się w niej relikwiarz ze szczątkami świętego, na którym widnieje napis: "Święty Walenty, patron miłości".
Inne z podań przypisuje podobne czyny drugiej postaci o imieniu Walenty, a mianowicie księdzu, który to podobno wbrew edyktowi cesarskiemu potajemnie udzielał ślubów zakochanym, za co został uwięziony i skazany na śmierć. Z nim to wiąże się początek tradycji pisania walentynkowych kartek. Pokochał córkę więziennego strażnika. Przed śmiercią, żegnając ją podarował na pamiątkę liść o kształcie serca, podpisany: "Od Twojego Walentego". Został stracony również 14 lutego.
Co roku do bazyliki św. Walentego, patrona zakochanych w Terni, z rożnych stron licznie przybywają narzeczeni, by przy jego grobie złożyć sobie obietnicę miłości.
Jako opiekun zakochanych św. Walenty jest czczony w wielu krajach. W austriackiej miejscowości Sankt Valentin 14 lutego ujrzeć można ciągnące ulicami barwne korowody. W Wielkiej Brytanii zakochani darują sobie kartonowe serca, ozdobione postaciami Romea i Julii. Bardzo popularne jest także wysyłanie anonimowych kartek, e-mailów, czy też SMS-ów z życzeniami, podpisanych jedynie: "Twój Walenty".


Swoista moda na walentynkowe szaleństwo ogarnęła nie tylko Europę. W Japonii 14 lutego kobiety obdarowują mężczyzn wyrobami z ciemnej czekolady. Im ciemniejsza, tym większa ich atrakcyjność. Natomiast panowie mogą zrewanżować się paniom miesiąc później słodyczami wykonanymi z białej czekolady.
Święty Walenty z pewnością cieszyłby się widząc darzących się uczuciem ludzi, którzy potrafią ją okazać w kulturalny sposób, choć co do całej komercji związanej z tym dniem miałby chyba pewne zastrzeżenia.
Jednak nie wszyscy podchodzą do Walentynek z równym entuzjazmem, traktując je jako obyczaj zupełnie obcy naszej kulturze.
Uważam, że idea Święta Zakochanych jest bardzo sympatyczna, z zastrzeżeniem, by 14 luty nie był jedynym dniem, w którym możemy usłyszeć miłe sercu słowa. Chciałabym, by kojarzył się nie tylko z miłością, ale również z przyjaźnią, bo obie one niosą z sobą bardzo pozytywne wartości i emocje.
Pomyślmy w Walentynki nie tylko o tych, których kochamy, ale również o wszystkich, których darzymy przyjaźnią, sympatią i życzliwością. Niech nikt w tym dniu nie czuje się samotny i opuszczony.


Kościołów pod wezwaniem św. Walentego zapewne jest w Polsce wiele, ale ja chciałam wspomnieć o jednym z nich, który znajduje się niedaleko Tychów, w Bieruniu. Zwany jest "Walencinkiem".



Ten drewniany kościół o budowie wieńcowej stoi na cmentarzu, na którym do końca XVIIIw. chowano tych, którzy niegodni byli pogrzebania na cmentarzu parafialnym. Za takich uznawano m.in. także samobójców i zabójców. Św. Walenty opiekun chorych umysłowo doskonale więc nadawał się na patrona świątyni stojącej w sąsiedztwie ich mogił. W 1929r. uznany został za zabytek. Dwukrotnie trawił go pożar (1971, 1972). Kościółek posiada relikwie św. Walentego. Swój odpust obchodzi właśnie 14 lutego. Przybywający tu co roku tego dnia pielgrzymi po mszach św. przechodzą na kolanach wokół prezbiterium, by pocałować relikwie świętego. Odbywa się tu wiele ślubów. Kościółek ten można nazwać sanktuarium św. Walentego na ziemi pszczyńskiej.

Zamieszczone zdjęcia pochodzą ze stron:
http://images.google.pl/imgres?imgurl=http://www.lobierun.edu.pl/
http://images.google.pl/imgres?imgurl=http://liturgia.wiara.pl/elementy/walenty2.jpg&imgrefurl

Brak komentarzy: